To będzie mój drugi wpis dla Yeah It's Nice.
Mniej subiektywnie, ciut poważniej, niż na: http://slamdunked.blogspot.com/
Zapraszam do dalszego śledzenia.
***
Wydawanie klubowo-eksperymentalnych albumów to ryzykowna sprawa. Może być to zestaw już dobrze znanych singli plus wypełniacze. W innym wypadku, klucz do koncepcji całości może okazać się nietrafiony i całość będzie nieciekawa. Nie wszystkie albumy wytrzymują też próbę czasu, a to być może i najważniejszy sprawdzian jakości.
Zomby jednak wyzwań się nie boi i dobrze na tym wychodzi. Jego zeszłoroczny album "Where Were U in '92?" był zdecydowanie ważnym wydarzeniem na tej części muzycznej sceny. Nicały rok po wydaniu tego LP, Zomby zaskakuje nas nową EPką. Zreformował brzmienie. Wiedział co robi. Trzeba tu jednak powiedzieć, że "Where Were U in 92" jest albumem skończonym, formuła została zamknięta wraz z ostatnimi producenckimi szlifami. Niech dowodem będzie ta oto notka:
"THIS ALBUM IS DEDICATED TO THE PIONEERS.
This album was produced using 92 studio techniques using the Akais2000 and Atari ST with Cubase."
Na "One Foot Ahead Of The Other" nie uświadczymy zsamplowanych raveowych wokali, surowego basowego pomruku czy pociętych piano stabów. Zamiast tego dostajemy nieco nerwowe,8-bitowe melodie, syntezatorowe plamy i glitchowe podkłady. Brzmienie jest bardziej kameralne. Na EPce jest 9 utworów, jednak całość trwa jedynie 26 minut. Warto.
Na zachętę umieszczam pierwszy, tytułowy utwór z płyty. Na dobry początek.
Zomby - One Foot Ahead Of the Other
Pzdr.
Stadtkind